Z szuflad pamięci nocnego spaceru
Z szuflad pamięci nocnego spaceru
Stary bruk – w nim przeszłość
zdeptana pośpiesznym krokiem,
a z nią teraźniejszość
odczuć rozbieganych dusz,
I przyszłość tych obcych, nienarodzonych
Pominięta już w naszych planach,
Przecież jutro wyruszamy
uchwycić niebo w garści,
odwracając krwawe spóźnienie
w dobry żart,
I staniemy się nieobecni
dla zwykłych spraw – smutków i
łez,
A dziś mijam szereg marzeń nad
strumieniem szorstkich kamieni,
Może zrodzę z nich
stuletnie domy - schronienie,
Jeśli wiary nie wycenię,
Jeśli wiarę odnajdę,
Horyzont czarnego atramentu,
Osiem księżyców – miniatura życia,
Miłość jednego słowa,
która przychodzi byś mógł
powiedzieć samotności – Do jutra !
Bo ona wróci przez wady uczuć
z zapożyczonych słów,
Codzienne milczenie – cały
współczesny romantyzm,
Serce w ciasnym śnie zobowiązań,
Jak pies wierne - wolności,
I jak pies traktowane,
Na smyczy społeczeństwa,
w pułapce kaprysów i zgnuśnienia,
Jednak wciąż wierzę w noc,
w której niespełnieni nie odpoczną,
Z pierwszą gwiazdą ich pierwszy oddech,
Życie z ciszy,
Domino przychylności losu,
Senne szaleństwa,
Nadzieja,
Szum serc,
Z naszych skrzydeł –
wiatr kładący w sny opór
nieprzychylnych,
Chwila serc, czas burzy,
Czyny – miasto w ogniu,
Szczęście,
Komentarze (1)
Świetny wiersz... Uwielbiam takie "głębokie" metafory
zmuszające do refleksji.
Pozdrawiam:)