szybowalem
Szybowalem naprzeciw sobie
odbijalem sie od wlasnych mysli
chmury mknely lamentem zalobnym
jakiego nie da sie wysnic
Nic nie rozjasnialo ,nawet ksiezyc
domyslalem sie swiatla tylko
niemy las o jakze niemy
jak slowa co nie chca przysiac
dryfowalem odtad do tamtad
a moze to bylo odwrotnie?
wiesz ,kule mozna zamknac
rzucic ,potoczyc i odbiec
galgan jakis rzucono pod nogi
bym po nim chodzil , go deptal
wyrznieto mi wiare z podlogi
i pije ogien wprost z piekla
napisanyu teraz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.