Ta droga
Siedziałem na moście rozkojarzeń
myśli siekły wnętrzności ducha
tak juz zmęczonego tą ciągłą walką...
I nagle wspomnienie:
Kiedyś postawiłem nogę na tle chmur
żelazistej złapałem się tęczy
i strzał kupidynowych rzucałem
groty...
Kiedyś życie było marzeniem,
mleczną drogą gwiazd
...wyzwoleniem...
A teraz ciągle powstaje z gnoju
krzywdy ropieją pod smrodem bólu
krzyk nieustanny i...głuchy, MÓJ!
Lecz ust nie otwieram i znosze
wszystko...
...bo kiedys postawiłem ten pierwszy
krok...
I ide dalej by nigdy nie wrócić...
kazdemu upadkowi co odbija od dna serca
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.