Tak bardzo się boję..
Tak bardzo się boję..
Nie pozbieram myśli..
Nie pójdę do Nieba..
Lecz czemu to wyścig..?
Patrzysz ze śmiechem.. z tym wrednym
uśmiechem..
Wyniszczasz od środka..
Żyję w swym życiu..
Tak bardzo po cichu..
Ty nie wchodź do niego.. nie chcę Twej
dłoni..
Nawet Twego palca..
Za bardzo bolało..
Nie jestem zabawka..
Szukaj mnie w sklepie tylko z
porcelana..
A nie na polu bitwy gdzie głowy
rozwalają..
Lecz pomyśl co by było, gdyby mnie tu nie
było..?
Co byś robił?
Kim byś był?
Czy w ogóle byś żył.?
Kto by ci powiedział,
że masz wspaniałą matkę?
Uszanuj ją wreszcie, ona wciąż płacze w
szmatkę..
Pamiętasz nasze plany?
Dom, dzieci, rodzina..
I co z tego zostało.?
Wielki kac po narodzinach..
Chce żebyś wiedział jak bardzo mnie
zraniłeś..
Pierwszy rzuciłeś kamień.. Potem się
odwróciłeś..
Patrzyłeś na łzy wraz z krwią
zmieszane..
Nie pamiętasz już? Szóstego lipca daty?
Nie jesteś człowiekiem, człowiek tak nie
rani..
Lecz pamiętaj.. Pamiętnikowy mój
chłopcze..
Gdybyś chciał z tym skończyć..
Z tego bagna wyjść..
Możesz na mnie liczyć..
Choć niewiele mam sił..
Komentarze (1)
Hmm... po tym można właśnie poznać człowieka, że nie
ważne ile ktoś nam i sobie przykrości i krzywdy
sprawił ale jeśli tylko wykaże chęć poprawy to
człowiek jest w stanie jemu pomóc pomimo wszystko...+