Tak jakby dostałem kosza.
Tak jakby dostałem kosza.
Dosiadłem się dziś do Małgośki
Obok mnie moi kumple,
Obok niej jej koleżanki.
Myślałem, wykład będzie wspaniały.
Nie długo siedzieliśmy
A, gdy jeden kolega prosił byśmy
Wszyscy przesunęli się
O jedno miejsce
Ona przesuwając się
Zamieniła się z koleżankami
I poszła dalej.
Więc stwierdziłem,
Że nie mam szans!!!
Podoba mi się
W niej oprócz jej zewnętrznego uroku
Jej szaleństwo,
I wiem, że to nie realne,
Ale chciałbym przy niej śnić.
Chciałem na beju
Inne dla wysokiej Małgosi
Zamieścić,
Ale raczej zachowam je dla siebie
A wam się mym
Powiedzmy „traumatycznym”
Przeżyciem podzielę.
No cóż takie jest życie,
Więc chyba pozostaje mi trwać
W cichym jej zachwycie.
Jeśli znajdę
Kiedyś w końcu tą właściwą,
Jedyną i na całe życie
To obiecuję,
Że każdego dnia
Będę do niej wiersze pisać,
Że nie będzie dnia
By w tytule mego kolejnego wiersza
Nie było jej imienia.
Komentarze (1)
Jakbym dotał kosza, to zagrał bym w
kosza................................<+>