Tak rozłąka krzyczy
Przecież znam jej ust
najmniejszego skrawka pieszczotę
a ledwie je opuszczę
szybko wracam z powrotem
Geometrię jej ciała
mam w dłoniach wykreśloną
a z każdym dotykiem
odkrywczym zachwytem płoną
Choć wiosna wkoło
szaleństwem kolorów zachwyca
jest tylko tłem do tego
co widzę w jej źrenicach
Tak rozłąka krzyczy
brakiem jej zwykłego gestu pali
nawet tego ruchu dłoni
jak poprawiała mi szalik
autor
zaklinacz
Dodano: 2009-04-16 12:24:07
Ten wiersz przeczytano 1008 razy
Oddanych głosów: 31
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
Piekny, melancholijny wiersz - pozdrawiam ciepło
miłego dnia
rozłąka czasami jest potrzebna by docenić ot choćby to
poprawianie szalika -ładny melanchilijny wiersz
pieknie napisane,nic dodać nic ując :)