A tak się zgina dziub pingwina
Żył sobie kiedyś mały człowiek,
który od zawsze miał marzenie.
Czuł, że jak mówi, mówi mądrze,
a dobre słowo bywa w cenie.
Dlatego pragnął mieć publikę,
najlepiej dość solidne grono.
By słowo starło się z czynnikiem,
i wielkim ogniem mogło płonąć.
Jak tu wykonać to zadanie,
kiedy o mówcy nikt nie słyszał.
W świat nie pobiegło jedno zdanie,
w kronikach o nim nikt nie słyszał.
Próbował kogoś raz przekonać,
ale kopniaka dostał w bramie.
Została tylko brata żona,
chociaż wiedziała, że on kłamie.
Mijały dni, miesiące, lata,
marzyciel skończył sen o chwale.
Nie podbił także słowem świata,
bo świat nie pragnął tego wcale.
Szkoda, że bajkę wam dziś klepię,
co tylko życie przypomina.
Mogło być nam w tym życiu lepiej,
a tak się zgina dziób pingwina...
Komentarze (2)
Ty się zdecyduj czy dziub czy dziób :D Wiersz fajowy
:)) pozdrawiam cieplutko :)
fajny przykład dla powiedzonka "tu się zgina dziób
pingwina, tu się kończy... tu zaczyna..."