tak umiera się z miłości...
Nie z miłości twojej jestem,
nie z twojego szeptu, krzyku.
Wszystko staje się bolesne,
przy kroplówce i cewniku.
Wsącza mi się jad miłości,
krosty atakują skórę.
Jak choroba szpiku kości,
Lub jak wariat, furiat, dureń.
Ktoś położył obok łóżka,
zdjęcie twojej tamtej twarzy.
Przyszły dziś wyniki guzka,
dalej mogę tylko marzyć.
A ty wciąż niezastąpiona,
w swojej dumie, co przeraża.
Dziś nie pomógł i rezonans.
Wiem, stąd bliżej do cmentarza.
Komentarze (10)
Jednym słowem cudownie.
Bardzo ciekawy wiersz!
Wspaniale returnie odmalowujesz kolory miłości.
Pozdrawiam:)
To wiersz o potężniejszym doznaniu - Śmierci! Ogarnia
nas nieodwołalnie, całkowicie i ostatecznie. Dla mnie
to bardzo interesująco napisany wiersz.Pozdrawiam
Nagminnie się zdarza, że ktoś kocha, lub jego kochają,
nawet w drodze do cmentarza. Kiedyś skończyć się musi
życie, molo, a nawet beczka ze solą.
Smutno mi się zrobiło miłość czyni cuda "miłość nie
jedno ma imię", dlatego bo potrafi ranić, cieszyć, a
czasami nie można się obyć bez miłości.
Miłość jest ostoją w chorobie,cierpieniu,ale czesto
czyni cuda,a najważniejsze ,że jest zawsze,nawet,gdy
nas już nie ma.Pozdrawiam serdecznie.
Pomilczę...
Miłości nie da się zakopać w grobie.
Pozdrawiam.
miłośc tak jak nadzieja pozostanie w nas - choc nas
juz nie ma - ona jest ponadczasowa i ....
i po śmierci się kocha:)
a to smutne
strasznie smutny ten wiersz
lecz nieraz miłość jest silniejsza niż śmierć
pozdrawiam:)