taki e tam nic...może rozczarowanie
dziś znowu usłyszałam od ciebie
po co robisz te zdjęcia?
co masz z tego, że piszesz te brednie?
nie męcz mnie, daj mi spokój kobieto...
stoję na najwyższym, wyimaginowanym
szczycie życia
krzyczę duszą bezsilną
już teraz chyba bezimienną
kim jestem?
straciłam swoją osobowość
żyłam z Tobą "za długo"
zabiłeś we mnie resztki kobiecości
resztki marzeń
resztki człowieczeństwa
nie chcę pełzać jak robal po powierzchni
życia i zostać zdeptana przez wielkie,
ciężkie stopy obcego, człowieczego męża
stwora...
żegnam
Komentarze (7)
a tak na marginesie, fotografia to moja pasja,
chodzenie z aparatem wyostrza zmysł obserwacji, widzi
się pełniej, więcej, ciekawiej :-)
straszna sytuacja, ale w takim wypadku trzeba robić
swoje, nie wolno pozwolić na utratę siebie...
Smutno, kiedy współmałżonek nie podziela naszych
zainteresowań,
ale mam wątpliwości co do tego,
że to wystarczający powód do rozstania. Na miejscu
autorki przemyślałabym przedostatnią strofę, na moje
ucho za dużo w niej "resztek".
Mam nadzieję, że autorka wybaczy mi tę czytelniczą
uwagę. Punkt daję za szczerość płynącą z tekstu. Miłej
niedzieli.
zamiast się męczyć
lepiej pozbyć się udręki
pozdrawiam:)Miłej niedzieli:)
Dobrej nocy:-)
Może czas zrzucić jarzmo.Pozdrawiam:)
Bardzo stanowczo, masz rację po co się męczyć.
Pozdrawiam bardzo serdecznie