ten w lustrze to ja...ten sam?
„Tak, tak, ten w lustrze to niestety
ja, tak, tak, ten sam.”
/Republika/
przemywam twarz, patrzę w zaparowane
lustro, zamaszyście przecieram je dłonią
naruszam własność prywatną pozornej
przestrzeni
codziennie ustawiam na mojej drodze tysiące
luster
ustawione nie zawsze jedno przy drugim
bo Ordnung muss nicht sein
tkwią na miejskich krawężnikach, na półkach
w sklepie, na sklepowych wystawach, przy
śmietnikach i piaskownicach
czasami ktoś ślepy nie zauważy, potknie się
i przewróci (gdzie leziesz?!!!)
nikt nie zamiecie tysiąca drobnych
kawałków
psy i dzieci pokaleczą stopy, dłonie, łapy
– cóż za różnica
o szóstej rano sprzątną to miejskie służby
porządkowe
więc po co zawracać sobie głowę???
pozostałe lustra będą nadal odbijać
rzeczywistość
niektórzy przejdą obojętnie
niektórzy przejrzą się, poprawia niesforny
kosmyk włosów, uzupełnią szminkę na ustach
i pójdą dalej
niektórzy zaczną łapać
„zajączki” na ścianach i murach
kamienic, na drzewach i trawnikach
jak wielu zauważy, że ta zniekształcona,
lustrzana rzeczywistość jest
piękniejsza???
jak wielu potrafi uśmiechnąć się, widząc
wydłużone w grymasie twarze lub groteskowo
pogrubione sylwetki
w tym cyrkowym salonie luster???
zamaszyście przecieram zaparowane lustro
dłonią
uśmiecham się do zniekształconej, pozornie
prawdziwszej siebie
„Tak, tak, ten w lustrze to niestety
ja, tak, tak, ten sam.”
/Republika/
wystarczy, że pogodzisz się z tym drugim
ja
uwierz mi – gdy wyciągniesz do niego
rękę, ten w lustrze zrobi tak samo
chyba że jakaś rysa
jakaś wada fabryczna
wtedy jego palce zakreślą inny tor
wędrówki
lecz niekoniecznie przeciwny
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.