teraz tu
4Y
i tak sobie trwam...
ja, monitor, kawalek umysłu
zagubiony gdzieś między szkłem
a moją głową.
Zmęczony jestem dniem
zmęczony jestem nocą
wykończony fizycznie tworzę.
Rzeźbię przestrzenią podmuchy upałów
polepiam fakty w jedną długą całość
Jestem w centrum tego całego burdelu
stoję niezmienny, stały jak głaz
jak lód nieruchomy obserwuję
to co wokoło się kręci nade mną
pode mną nicość
zapadam w sen
i wiem że nic z tego nie będzie
nic nie przyniesie ukojenia
nawet powieki zlepione na siłę
otworzą się by patrzeć na to wszystko
a co jeśli bym nie chciał?
a co jeśli bym nie mógł?
jeśli bym zniknął bez slowa...
to co dzisiaj tworzę
życiem, byciem, czuwaniem i pracą
jest moją pamiątką
to co stworzyłbym niknąc
byłoby tym samym czym teraz
ale gdzieś indziej
nie zniknę bez słowa
kocham to życie
nic w nim nie zmienię
będę TU TERAZ gdzie jestem
zawieszając myśli
między zimnym szkłem monitora
a gorącą głową Yenota
dla siebie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.