Tęsknię...
Tęsknota mój Miły to sroga katusza
Wciąż myślami do Ciebie uciekam
Cierpi ciało me, serce, cierpi moja
dusza
Wciąż wzdycham do Ciebie i czekam...
Me serce wciąż niespokojne
Jak sęp co krąży po niebie
Ono gotowe choćby na wojnę
Pójść zbrojną i walczyć o Ciebie
Tak nagle zabrakło Twych dłoni
Co rozpalić potrafią me ciało
Brakło Twych pulsujących skroni
Wszystkiego, wszystkiego mi mało...
Wciąż patrzą na mnie Twe oczy
Jak ocean niebieskie, spokojne
Nim świt znów swe skrzydła roztoczy
Ja wspomnę te noce upojne...
Wciąż ustami szukam ust Twoich
Jak pustelnik źródlanej wody
Nikt nie zaspokoi tych pragnień moich
Jedyny skruszyłeś mego serca lody
Moje oczy oglądać chcą Ciebie
Ręce włosy Twe gładzić chcą
Ja diabłu sprzedałabym siebie
By choć na chwilę być teraz z Tobą
Choćby się niebo na ziemię zwaliło
Słońce by zgasło, mrokiem świat okryło
Ja po omacku i choćby w amoku
Pójdę do Ciebie Najmilszy, krok po
kroku...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.