tęsknota
mówisz ściszając głos
że tak mi pięknie
z tęsknotą do twarzy
a ja tylko czekałam
miliony lat świetlnych
na oparcie głowy na
niebie twojego ramienia
w oczekiwaniu zastygłam
tuląc pomiędzy palcami
obojętność pierwszego śniegu
dopóki nie wlałeś we mnie
żaru pocałunków o smaku
wiosennej nocy
po omacku szukałam resztek
spalonych w uniesieniu
dotyków niecierpliwych rąk
które zostawiłeś na parapecie
moich drobnych pleców
błądząc po pustyni czasu
chowałam w odbiciu źrenic
bezmiar twoich spojrzeń
głodnych sacrum niewinności
teraz stąpając po ogniu ust
i spijając krople burzy
z twej skóry
przypominam sobie jak zaledwie
wczoraj byłeś przy mnie
z tęsknoty zaczynam szaleć
Komentarze (5)
Piekna tesknota !!!!!
Pięknie i szalenie tęsknisz :)
Śliczny wiersz, doskonale Cię rozumiem i to szaleństwo
wywołane tęsknotą, pozdrawiam:)
Śliczny wiersz. Doskonale rozumiem jego przekaz.
pozdrawiam
tak... bardzo romantyczne! Podobają mi się metafory :)