Z tesknoty za utracona miloscia
Chadzalem nie raz rozlegla dolina
brodzac samotnie w morzu traw
i lak pelnych wszelakiego kwiecia.
Beztrosko sypialem pod rozgwiezdzonym
niebem
u stop niebosieznych szczytow zapomnianych
gor.
Poranne mgly budzily mnie opadajac
ja zas karmilem sie pierwszymi promieniami
switu
smakujac kazdy lyk orzezwiajacego wiatru
z ochota na wiecej i wiecej.
Nie raz widzialem cie mila ma dziewczyno
spacerujaca posrod tych kwitnacych pol,
usmiech twoj byl przyczyna piekna
wszechrzeczy
a lico twe promienne
zdawalo sie byc gwiazda zdjeta wprost z
niebosklonu.
Brzmienie twego kojacego glosu
nie raz nioslo me teskne wspomnienie twe
ponad dolina
w miejsce gdzie serce me utrapione
gleboko przed swiatem skryte
z nim uczucie nie spelnione
tak milosci spragnione.
Niesiony falami wspominanej namietnosci
wzlatywalem na wyzyny mego
czlowieczenstwa
a wiatr rozkosznie szeptal mi twe imie.
Komentarze (3)
Niezle napisany i przepelniony uczuciem tesknoty
wiersz.
Pięknie ułożony wiersz o mgle wspomnień gdzie była Ona
ta wymarzona.ładna poezja urokliwa i melodyjna
Widziałeś ją.. słyszałeś... może czułeś... nadal to
trwa?