to co że grzechem
lekko było dać się potknąć...
Patrzyła bezradnie
jak uda mkną w ciepłe opary
dłoń oparzona tańczyła w rytm słów
dotyk potykał się o kłopotliwy łoskot
rzęs
Idiota nie pojął że mówiła do niego
oddech tkał prześcieradła nie dla nich
Patrzyłam zabawnie zawstydzona
zapewne sobą i miękkością odczuć
tuliłabym jej loki skubała lekko biodra
spałabym łagodnie zdyszana grzechem
A on nie może odejść z drzwi gwałtownym
echem
... tym, co łatwo wstają z miejsc.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.