To cóż uczynić mam w tej mierze
Kiedy mnie śmierć przyłapie we śnie,
Co może zdarzyć się przedwcześnie.
To cóż uczynić mam w tej mierze,
Nic, bo w przesądy ja nie wierzę.
Kiedy kostucha przyjdzie z kosą,
Bo ją w me progi nogi niosą.
To cóż uczynić mam w tej mierze,
Nic, bo w przesądy ja nie wierzę.
Kiedy już zada cios ostatni,
Że nie wywinę się z tej matni.
To cóż uczynić mam w tej mierze,
Nic, bo w przesądy ja nie wierzę.
Przyjmę z honorem śmierci rany,
Przez dumną panią pokonany.
Cóż mogę zrobić w owej mierze,
Nic, bo w przesądy ja nie wierzę.
Złożą do grobu nędzne truchło,
By na powietrzu nie popuchło.
Cóż mogę zrobić w owej mierze,
Nic bo w przesądy ja nie wierzę.
Może zapali ktoś mi świeczkę,
Wspomni żyjącą tu owieczkę.
Cóż mogę zrobić w owej mierze,
Nic bo w przesądy ja nie wierzę.
Nie wierzę w nic tak dla zasady,
Wiem że przesądom nie dam rady.
Cóż mogę zrobić w owej mierze,
Nic... bo mnie taka gra nie bierze.
Komentarze (4)
No cóżuczynić nic się nie da
przychodzi śmierć i wszystkim bieda
lacz ja tu ktoś powiedzieć miał
to tylko droga w inny świat
Pozdrawiam serdecznie.
głowa do góra, podobno to nie boli- super bo z
uśmiechem
Cudowny wiersz! Jak pięknie rymowany! Rozmarza.
Ukłoniki.
Dobry, rytmiczny i...melodyjny wiersz. Tekst nadaje
sie na piosenkę!
Pozdrawiam.