...to jest szczęście
Życie...
Jasnożółte światło przedarło się przez
zasłonięte okno
powoli, ukradkiem otarło się o moje
rozaplone ciało...
podniosłam nieswojo powiekę
drżąca, niespokojnie, uniosłam się ponad
wszystko
kolejny tajemniczy poranek...
podmuch chłodnego wiatru...
Zatopiona w nieustannych myślach
podoąrzająca wciąż ku nieznanym "obudziłam
się"
to pierwsze ze szczęścia,
które dziś mnie spotkało
to jedyne prawdziwe szczęście,
które wciąż mi towarzyszy...
Budząc swoje ciało, myśli, serce,
budzę w sobie chęć do przeżycia
kolejnego dnia.
Składam więc wszystko w jedną szklistą
calość...
I widzę jedno zawsze powtarzające się
szczęście-"wciąż żyję"...
...krótki esey, długi, nudny monolog, nic nie warty dialog, pusty epilog...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.