To nie ja...
Wiem, że na tym świecie miejsca dla mnie
nie ma
Że jestem tylko zbędnym człowiekiem
Jak anioł zbuntowany, spadłam z nieba pod
ziemię
Teraz żyje tu na tym o to świecie
Każdego dnia krzywdząc któregoś z was
Świadomie i z premedytacją
Potem głośno śmiejąc się
Tak wiem, grzeszę według was
Ale wiedzcie, że...
To nie ja...
Choć me ciało zbuntowało się
Moja dusza w głębi taką nie jest
Mimo, że zły duch opętał mnie
Umysł w całości pochłonął
To nie ja...
I choć wiele razy na ulicy spotykacie
mnie
I palcami wytykacie
Gdy mówicie do swych przyjaciół
„patrz to ta zła”
A ja śmiejąc się z was swym szatańskich
uśmiechem
Gdy w gniewie swą ręką dotykam anioła
waszego
Gdy przeze mnie on cierpi i płaczę
Uwierzcie, że to nie ja...
Moje ciało się poddało
A umysł w szarej głębinie zagubił się
Ma dusza jak Jezus na krzyżu swe katusze
przechodzi
I choć wierzę i kocham Boga
I choć tak strasznie bolą te moje czyny
I choć ranię wszystkich bliskich dookoła
Uwierzcie, to nie ja...
To moja próba i kara od Boga zesłana
Pozbawiona władzy nad ciałem
Pozbawiona władzy nad umysłem
Muszę żyć i patrzeć z głębi ciała
Jak zły duch krzywdę wyrządza wam
Mimo, że wie, że to boli mnie
Wścieka co chwila się
Straszliwie krzyczy i Boga wyzywa
Bo zdobył mnie, a mej duszy nie
Uwierzcie, to nie ja ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.