to nie sen
idź sobie
pobiegaj po księżycu
aż w głowie się zakręci
mrugnięciem kociego spojrzenia
sprowadzę Cię na moją dłoń
oczyszczona pełnią
otulona w gwiazdy
powrócisz ostatnim tramwajem
ta noc pojedzie kilka przystanków dalej
ranek powitamy czajem
i spojrzeniem w grudniowe okno
spadających z nieba niedowiarków
znajdziemy w roznegliżowanej szafie
autor
marekg
Dodano: 2020-12-11 22:33:32
Ten wiersz przeczytano 488 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
Z przyjemnością przeczytałem.
Pozdrawiam
Bardzo mi się podoba. Piękne metafory i niesamowity
klimat.
Gdyby nie ten czaj myślałabym, że to upojna noc
zakończona poranną herbatką...a czaj sugeruje
wiezienie...czyżby oboje byli więźniami tej miłości?
Tak to rozumieć?
Pozdrawiam :)
prześlicznie...zaczytałam się wersami
pozdrawiam z podziwem :)
bardzo ciekawe metafory
bdb, nietuzinkowy/jak zwykle/ wiersz, dobranoc:}
fajny wiersz ...