Toast
Za zdrowie, szczęście, za pomyślność
wysączę lampkę aż do dna.
Za moją, twoją, naszą przyszłość,
za miłość. Niechaj wiecznie trwa!
I za to również oby nam się
dostatnio snuła życia nić
kolejny raz napełnię szklankę
i będę długo, wolno pić.
I jeszcze ?sto lat? raz wypiję
za dalsze życie, dzieci, psa
nim zegar północ znów wybije
wychylę lampkę aż do dna.
I jeszcze jeden i jeszcze raz!
By fascynacji wrócił czar
i monotonii ojciec czas
oszczędził naszych uczuć żar.
Komentarze (6)
witaj, Basiu ! pięknie piszesz :):):)
Świetny :)))
piękne toasty bejdryszku zawsze lubię do ciebie
zajrzeć pozdrawiam cieplutko ++++
całuski
:-))))) dziękuję za komentarze. Wszystko w najlepszym
porządku, jeszcze się nigdy nie upiłam a w wierszu
raczej chodziło o wznoszenie toastów niż picie.
Pozdrawiam:)
można przedawkować....;-))) vel atma
hmmm... można i tak... tyle, że na dłuższą metę i to
przestaje działać