Tomik spadającego ryżu
*
Ryżowe ziarno,
wchłaniające ciszę
Odległe,
obecne tylko
Zamknięte oczy
odbite od chłodu
Odległe,
obecne tylko
Jedyny przyjaciel
z zapachem pomarańczy,
bliski
obecny tylko
Już dość!
Więcej ziarno nie wchłonie,
białe obecne tylko
**
Pamiętasz
miała długie włosy
W uśmiechu układane usta
Pytałeś
jak można kochać
rumiane policzki
Od kiedy jej nie ma
Odkładasz ,
wonne wspomnienia
bardzo dokładnie
zapamiętując
gdzie się kończą
***
Zawsze
a może od kilku wschodów słońca
Ona
powraca w ciszy
Po co stworzono kwiaty ?
Porównujesz swoje zdziwienie
Jeszcze wczoraj nic
Dziś tylko dla niej
uwielbienie
****
Zabrano słońce i księżyc,
wykradziono gwiazdy
i kilka nie zidentyfikowanych obiektów
Zasłonięto oczy
zawiązano ręce
Sznur wbijał się mocno
Wysłuchano
dwa tony serca
Bardzo dobrze !
...jest pan zdrowy
wyleczony z miłości
*****
Będzie
niegasnącą gwiazdą
która wskaże drogę
Już dziś
szukaj jej na czarnym niebie
Potem już nic
nie odpowie
Odległość stawia mury
W Tobie
Będzie
więc
nie opłakuj jeszcze
powietrza które
już dziś przytulasz
Zanim w tą dziwną
podróż
wyruszasz
A potem
już tylko myśli
w Twoim sercu zamknięte
odnajdą Mnie ...
******
Spożywanie ryżu pałeczkami
jest niesłychanie trudnym zadaniem
dla filozofów
Ziarno spada ...
Do ust transportowana ciepła cząstka
Myśli zatopione w banalnej czynności
a Nietzsche czeka
Ćwiczeniowiec umysłu
ponad swoją desperacką
wyższością
Błękitne niebo
w obcym miejscu
jest jak ryżowa kulka
a inaczej smakuje
*******
Posłuchaj
w ciszy jestem
Wtapiam się
w Twoje myśli
Dobitnie burzony spokój
nie jest tym samym
Zanim
wschód słońca
wyprzedzi Mnie
Odejdę
i zostanę
więc zamknij serce
********
/Kilka ziarenek ryżu spada na białą kartkę dźwięk pozostawiając cichy . To inne wiersze niech pozostaną w pamięci . Pozdrawiam / Mojra
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.