Tragedia w Smoleńsku (sonet i,ii)
Spokojni bądźcie śniący piaskiem ludzie
Gdy sny się wasze sypią nam przez palce
Bo wy mijając w tym przesypywaniu
Jesteście z każdą chwilą jeszcze
bardziej
Niż my rzeczywiści, namacalni, dłużsi
W swym przeżywaniu nie swojego świata
Bo odczuwacie choć nikt z was nie musi.
tysiącem kwiatów otwieracie oczy
lecz nie idziecie nigdy o krok głębiej
bo tam się wszyscy trzymacie za dłonie
nić zmartwychwstania, co się sama
przędzie
i rośnie w słowo, co mówi nie o niej
ale przeprasza za to, że tak wcześnie
ślad stóp schowała w dziurawe kieszenie.
****
Najpierw się dowiedział las katyński.
Jeszcze
Wieści nie dotarły utknęły na ziemi
Co zaczęło niebo skończyło powietrze
Gdy pękł sinym rankiem niewidzialny rzemyk
Gwałtownie zrywając wszelki kontakt z
nimi.
Mgłą się uniósł w górę odepchnąwszy
drzewa
Jak gdyby był parą, co z kominów dymi
Widmowych pociągów. Rok czterdziesty -
Teraz.
Znów czas stał się jeden, zderzyły dwa
światy
W wielkim huku, błysku dopełniły słowa:
"musicie zrozumieć, czym dla nas jest
Katyń"
Musicie... możecie... zbyt lekkie są
słowa
Jakby z aluminium. gdy spadną na ziemię
część z nich pewnie słońce, część z nich
Księżyc weźmie
Komentarze (1)
rzemyk jest ważny a mgła w słońcu otworzy widoki
Wiersz refleksyjny dla pamięci ofiar Napisany dobrym
językiem poezji Pozdrawiam