Trzy limeryki o zwierzętach...
Raz gąskę kura w gminie Zapole,
pytała o coś ciągle w stodole.
Nawet czy pasza jest zdrowa,
bo ona tutaj jest nowa.
Pływała wkrótce w garnku, w rosole.
Raz Burek szczekał gdzieś koło Wschowy,
aż mleko znikło spokojnej krowy.
Ujadał wciąż ten narwaniec,
założyli mu kaganiec.
Odtąd więc szczeka w sposób migowy
Dorodna klacz spod gminy Zawonia,
żaliła się raz klaczy z Ustronia.
Ogier jej obiecywał,
i żoną już nazywał,
lecz jeszcze szybciej zrobił ją w konia.
Komentarze (22)
3 x na tak
ciepło pozdrawiam
dziękuję za wszystkie komentarze
januszku,
już nie bądŻmy tacy drobiazgowi
akcenty momenty zakręty
twoja wersja limeryku też jest dobra
i na tym poprzestańmy
podzielam głosy poprzedników z małym zastrzezeniem
otóż w drugim mamy problem z układem akcentów
trudno odczytać składnie
fonicznie wychodzi jakby drugi wers miał więcej o
jedną sylabę
osobiście aby tego uniknąć zrezygnowałbym ze słowa:
'z zagrody' jako mniej istotnego
czyli np tak:
Gdy Burek szczekał gdzieś koło Wschowy,
mleko straciły spokojne krowy.
Ujadał niczym narwaniec,
założyli mu kaganiec.
Odtąd więc szczeka w sposób migowy.
Świetne limeryki. 3 x tak.
X3:)
Świetne:))
I koń zrobił w konia...wszystkie z
uśmiechem...pozdrawiam Maćku.
He he zabawne :D + Kłaniam się.
Kura to nielot lecz w rosole pływa,
czemu więc kaczką się nie nazywa ? ;D
Świetne!
Głos mogę oddać jeden, ale plusy mogę dowoli +++ x 3!
Serdecznie pozdrawiam
Serdecznie Cię witam Maćku
Co tutaj dużo pisać. Wystarczy powiedzieć; świetne
limeryki i basta.
Ślę pozdrowienia.
Fajne, a gąska też skończy w garnku.
Ostatni :)
A rosół z wiejskiej kury- cymes.
Fajne
Pozdrawiam serdecznie:)