Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

TRZY MASKI BUNTU

( szatańskie refleksje )

I

Jakże upiorną szatą mej katedry
okazują się słońca złośliwe uśmiechy,
wplątane w kurzu senną rozkosz,
rozpalające wnęki najmroczniejsze,
naiwną gamą o nadziei...

Poprzez szczelin stare dzieje
gwałtem wdziera się błękitna ciekawość,
promieni nagością złudną
gnostyczne organów duchy za poroża
diabelskie nerwowo podrywając.

W pląsie bitewnym klątwy się zderzając
jedynym rozsądem mnie ciągną gdzie schody
kamienne prowadzą do groty pajęczej...

Klasztorna piwnica zasnuta mgłą
jak smutku urok tajemny strasznie,
a lęków tych moce gdzieś przed wzrokiem
wciąż nie wyćwiczonym , prócz szczurzej uczty
obnażeniem zmysł mój wiecznie spiły.
Oto winiarnia gdzie chłody klasztorne
gdzie sekret w swym źrenic przyciąga
i wtraja w luny harfę wybranych.

II

W tajnym zmroku mej wieczerzy
pajęczak wznosi jad rozkładu w czas
komunii odwróconej aby moją pożądana córa była
w splotach toksycznej zawiei konając
w śmiertelnych rozkoszy szponach
spalonych czernią diabelską.

Jeszcze tarcza godzin nabrzmiewa milczeniem,
jeszcze oczekiwanie moje zawiesza się
wisielca zmurszałym ulem ciała.
I gdy chordą wymiocin północ
przybędzie w mą grotę krwawą,
nie będzie już absurdem słowo
zaślepiało ust wrogich bojaźni.

Gwałt przemiesza dobre wina
w muchomorów nektar srogi,
jezusowe blade ciało zakażając
czarnego słońca wymiotom posępnym.

Żadnych krańców szczęśliwości
nie dostąpią wątłe szkapy
gromadzone z wiernym uporem
pod cierniowym złogiem raju.

Ogród rajski nie rozkwita,
jest uporem pocieszenia, a skoro tak
to nadzieja jego jest bez pokrycia.

III

Bladych dziewic cnota skrzętna z pozorami sypia wiecznie,
gdy ich łona modły wznoszą wrzaskiem
otwierając się żarłocznie gdy poczują głód śmiertelny
na rozkoszy przestrzał wielki,
na gwałtu drapieżność męstwem rozpojoną.

Ta dewiacja gdy się z warstwic - splamione bydło
pożądań dzikich roztacza wściekle,
w ciemności gdy sen im staje się nawet
nawiedzonym zwierzęcą kopulacją
gdy oddech w spełnieniu odejmuje i
osamotnione wyrwy kobiecości
wypełnia jeszcze potężniejszym apetytem.

Tylko świateł dziennych obnażenie
ostudza toczoną pianę warg zagryzanych,
tylko ksiąg prawych zapach najwierniejszy
odpędza od opętanych skroni siostrzyczek
wdzierającą się nieustannie pod habit cnotliwy
boską męskość chrystusową - umiłowaną od lat
dziewczęcych świętą erekcję, wzbierającą
tylko intensywniej od ciężaru nieukojonych pragnień.

I choć surowy habit prawi wizję wszelkich wyzbyć
niczym woal ,niczym tarcza potrafi być zdjęty gdy
powodem jest jego ciężar nieznośny i niewygodny.

Wonią wilgną - magią łona posyłają znaczeń czary
gdzie organów sterczą flety, niecierpliwe, zbuntowane...
aby dosiąść stajni stado, w orgiastycznym uniesieniu
raz na wieczność utkwić w pełni,
w grzechu płonąć setki razy,
raz na spowiedź siebie oddać...
lecz cóż po niej, skoro cnoty nigdy nie zawróci
raz straconej w chwili szaleńczego żaru...

autor

PIOTR

Dodano: 2007-02-10 15:31:59
Ten wiersz przeczytano 650 razy
Oddanych głosów: 5
Rodzaj Biały Klimat Wrogi Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »