(turkusowy koniec lata)
turkusowy koniec lata gaśnie każdego
wieczoru. my
wpadamy sobie w oko- zabierzesz mnie na
księżyc,
wąskie stopy przemalują wczorajszy dzień.
kochaj.
płonę, liżąc duszny kark.
lewy policzek smakuje ciemne aromaty.
deszcz tłucze
się o szyby- nagie ramiona uderzają w
granatowe niebo.
leżąc naprzeciw ciebie, rozpieszczam nisko
schylone
usta.
przykrótka sukienka ukrywa się na udach.
podniecająca
rzeczywistość żyje wiecznie.
płyniesz burzą. nie wychodzę z podziwu.
Komentarze (9)
Erotycznie i zmysłowo o miłości:)
Bardzo dobry wiersz,podoba mi się.
Pozdrawiam.
no no no tez nie wychodze z podziwu:)pozdrawiam ciepło
i dzieki
Wiersz mi się podoba. W miłości podniecająca
rzeczywistość zawsze wskazana :) pozdrawiam
i ja podziwiam koniec twoje go lata w kolorze
turkusu....o aromatycznym smaku deliaktne dotyka
ust...i tak krótka sukienka maluje obraz
wyobrazni....pozdrawiam...
Tak, to dobry wiersz.Jedyne czego mogę się czepnąć
to-" duszny kark" coś mi tutaj nie pasuje. I jak dla
mnie to erotyk, zmysłowy erotyk.
ja też nie wychodzę z podziwu...masz talent
dziewczyno....pozdrawiam
bardzo fajne zakończenie dobrego wiersza :) -
pozdro:)
Płynięcia burzą zdrowym służą.