Twarz Pierota
W piątkowe popołudnie stanęłam przed taflą
szklaną,
Tak jak się staje przed konfesjonałem.
Patrzę w lustrzane odbicie,
w nim inny świat,
w nim druga ja.
Alicja ma dziś smutną twarz.
Po drugiej stronie świat nie wydaje się być
lepszy…
Nie mam miejsca, w które mogłabym uciec,
Nie mam kogoś z kim mogłabym
zdezerterować.
W labiryncie bez wyjścia, jak brudny i
śmierdzący szczur miotam się.
Czuję, że mogłabym zwariować!
Po szklaneczce ginu,
za każdą łzę, którą musiałam w te smutne
popołudnie wylać.
Pytam: kto osłodzi mi wieczór po ciężkim
tygodniu.
Tyle ofert, że nie wiem którą wybrać!
Z ironią uśmiecham się do twarzy w
lustrze.
Wiem, że Alicja mnie nie spoliczkuje, nie
obrazi się.
Z twarzą smutnego Pierota odchodzę od
lustra,
Ostatnie dwa łyki ginu wylałam na dywan.
Trzeba tu posprzątać!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.