Twarze
Wykręcona w grymasie uśmiechu
To jedna,
Wydłużona przerażeniem
To druga,
Wklęsła ze zdziwienia
To trzecia,
Wypukła ze złości
To czwarta.
Piąta i cała reszta,
Mimikę zagubiły,
Płaskie są i niebywale wstrętne,
Gładkie, bez zmarszczki,
Tępym wzrokiem przed siebie,
Łyse głowy, puste głowy.
Te od milionowej,
Groteskowe,
Pocięte bruzdami ran,
Czoła ich obszarpane,
Mięśnie rowy tworzą,
Zaciśnięte w nienawiści,
Oczy szerokie,
Szerokie, bo oczodołami świecą.
Ostatnia z nich spokojna,
Wąskimi ustami lekki uśmiech,
Buduje wyraz oczyma,
Powieki lekko przymrużone,
Zaciekłe lecz spokojne,
Bez cienia wstydu.
A głowy na pal nabite.
Komentarze (1)
Makabryczny to widok . Pozdrawiam