Tyle mam.
Podzielił mnie bunt na tysiące drobin,
działającą siła.
Co teraz mogę zrobić, gdy zemsta nie jest
rozwiązaniem?
Jak wyrzucić krzyk, którego czuję wewnątrz
siebie drganie?
I rozprasza mnie, nie dając ukojenia.
Mam...Kilka zepsutych jabłek.
Tabletek stos i dryfowanie na dnie.
I cały ten bitewny zgiełk
Już jakoś mnie nie rusza.
Nigdy nie wystąpie przeciw sobie.
Wytrąciła mnie złość z rozproszonych myśli,
poprzez gesty.
Co teraz mogę zrobić, gdy słowa nie są
rozwiązaniem?
Jak sprawić byś dostrzegł mą nieustającą
walkę,
Która karmi mnie drobnymi sukcesami?
Mam...Ponad miliony myśli.
Dłonie złożone w modlitewne pięści.
I cały ten krzyczący świat
Już jakoś mnie nie rusza.
Już nigdy nie pozwolę Ci na blizny.
Oplotła mnie nienawiść nie stawianiem
kroków we właściwą stronę.
Co teraz mogę zrobić, gdy pozwoliłam jej
się nawarstwiać?
Jak dotrzeć do wnętrza nie dusząc nagle
całej wdzięcznośći?
Za to ,że była obok i pozwalała znieść
obojętność.
Komentarze (2)
Dosyć dużo masz, trzeba to tylko poukładać.
Napiszę Cie że......masz niezły nick.