Tylko się zabić...
w puchu niedziela
w dzień zawieja
w nocy błyskawice
auta na palcach liczę
po śliskiej podróży
za kierownicą
oczy nie zasypiają długo
setki baranów licząc
biała środa
usnęła pogoda
w ciszy oniemiałej
w bandażach białych
ramiona drzewa
wyciągają do nieba
przed blokiem trawnik
widokiem mami
chyba nie padał śnieg
lecz same łapy psie
porywisty czwartek
na nowo serce rozdarte
trzeba więc wiozę
koleżanki na pogrzeb
jedziesz z nami razem
do zgody okazja
nie poznałaś mnie znowu
osiem lat znając
jedziesz bez powodu
wzrok w szybę wbijając
żadnego pro forma słowa
niewiele można dodać
nie mam czego się wstydzić
i lepiej nie wiedzieć
czy w oczach twoich
była nutka melancholii
żal pogarda czy nienawiść
tylko się zabić
byś przypomniała czy mnie znasz
i pokazała co w duszy gra
Komentarze (4)
...smutny wiersz i mnóstwo w nim rozterek...
pozdrawiam.
Ciekawie zapisane rozterki. Pozdrawiam.
ciekawy wiersz podoba mi się :) Pozdrawiam
Wiersz pelen niepokoju,,,niepewnosci,,,
tesknoty i wspomnien,,,refleksyjny,,
ciekawy.