Tyran z sercem
Ty dałeś mi życie, dar tak wielki
Kochałeś, chroniłeś i dbałeś jak o skarb
cenny
Nigdy nie pozwoliłeś, skrzywdzić twej
perełki…
I nagle, o zgrozo, co się tobą stało?!
Co w Tobie taką zmianę spowodowało?!
Znów wszedłeś trzasnąwszy drzwiami
Nie, nie będę się ukrywać, nie mam
zamiaru
Lecz spojrzę ci w twarz nie okazując
strachu
Wiem, że uderzysz, wiem, bo historia lubi
się powtarzać
Za co tym razem oberwę? Za nieposoloną
zupę?
A może za pomyloną na pianinie nutę?
Znam ten schemat już
Pasek, ręka, nóż? Co tym razem pójdzie w
ruch
Nie będę uciekać, nie mam, dokąd
Nie boję się, bo nie mam, czego
Wiem jak uniknąć ciosu, ale nie uniknę
bólu.
Bólu, jaki zadają twe ostre słowa.
Rany na plecach, rękach one się zagoją,
Zostaną tylko blizny
Ale serce, raz mieczem potoku słów
nienawiści przebite
Nie zagoi się nigdy.
Nagle ból, czuję krew spływa po ciele.
Coś jest nie tak mówię. Co się dzieje?
Czuję, że w sen odpływam, do góry
wzlatuję
I nic zupełnie nie czuję, spoglądam na
dół
A tam ty, twoje ręce moje bezwładne
obejmują ciało
Lecz co to? Ty płaczesz i są to łzy
szczere,
I mówisz nie odchodź, mówisz
przepraszam!
A ja otwierając swe oczy wyszeptam
Wybaczam i kocham Cię tato
Komentarze (2)
Dlaczego tak jest ,że najbardziej krzywdzą nas
najbliżsi?!Wspaniały,przepełniony goryczą i miłością
wiersz,chociaż ciężko czasami zrozumieć miłość w
takiej sytuacji...
przepiękny wiersz...
popłakałem się..tak naprawdę szczerze
cała prawda