* * *
Wczoraj nie dałem żadnego wiersza, więc dziś daję 2.
Zabójstwo
Lekkim krokiem się zbliżyła
Do smutnego pana – pani
Po rękojeść sztylet wbiła,
Zostawiła mu nóż w ranie
I odeszła posuwiście.
Trup wszedł ciężko do tramwaju,
Jeszcze chciał pojechać dalej,
Koło okna miejsce zajął,
Skurczył się, zbladł,
zprzeźroczyściał...
Patrzę – nie ma go już wcale.
Na plaży
To ocieplenie
Smuci szalenie.
W lutym, być może,
Mróz skuje morze,
Dziś szanse małe...
A przecież chciałem
Zbudować sobie
Wspaniały obiekt:
Zamek na lodzie.
Pluszczą tu łodzie,
Więc myślę czasem
- Został mi piasek...
Komentarze (10)
Świetny wiersz pozdrawiam;)
Super a ten o plaży...:)pozdrawiam serdecznie:)
Mimo smutnego klimatu uśmiech zagościł mi na ustach
szczególnie w drugim wierszu... ciepło pozdrawiam i
serdecznie :))
Podobają się bardzo. Drugi z moim ulubionym klimatem.
Pozdrawiam ciepło :)
Witaj,
podoba mi się szczególnie ten o plaży.
Pozdrawiam.
Od przybytku głowa nie boli.
Pozdrawiam Jastrz i Weny życzę.
Dzięki za wierszyk. Lubię poezję OŻYWIONĄ. Uśmiałam
się z rana.
drugi zdecydowanie na TAK
CHOĆ TEN PIERWSZY NIE GORSZY
Udane wiersze.
Brawo, i poważne tematy i błahostki są Twoim żywiołem.
Pozdrawiam.