Tytuł mi tu wogle nie pasował :(
Dziś znów to samo..na sama monotonia..
ty przychodzisz..krzyczysz..jakby życie
moje to byłaby zbrodnia..
Dziś pewnie znów zatopisz we mnie to
spojrzenie...
jakbyś mnie nie nienawidził..jakby na mój
widok ogarniało cię zgorszenie..
Ja dzisiaj znów będe milczała..
A potem schowam się pod łóżko i w ciszy
płakała...
Dziś znowu będzie kłótnia a potem dostane w
twarz..
przecież to moja wina..ty już mnie dobrze
znasz...
Jaka ja jestem głupia że pozwoliłam mu
żyć..
wybacz kochanie..nie zrobie wbrew twej woli
więcej nic..
masz racje była "wpadka" mogłam się pozbyć
maleństwa..
Nie mogę dopuścić byś na nim wyrzył swój
atak szaleństwa..
I choć ty wiesz i ja że między nami nie ma
miłości..
to jesteś ze mną tylko z litości..
Jutro synka naszego oddam..i potem odejde
stąd..
bo mimo że go nie chcesz..ja mieć nie
mogę..dziecko musi mieć dom..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.