Uchylając drzwi
pod jesiennym murem dotykam
łopatkami lodowej ściany każda
cegła wyżej niż niebiosa chcę
wyrzucić chociaż jeden dreszcz
w kałuży tańczy obraz człowieka
zagubionego w falującej wyobraźni
z woalem tajemnicy kroczącego
tekstu bez przecinków i kropek
na pochylni płaszczyzny omszałej
czas raniony wykrzyknikiem
szukam sensu nie poznania siebie
znajduje myśli filozoficzne
wieczorami przeczesuje istnienie
jak dojrzałe zboże dłońmi
złoci opowiada podnieca
śliną w gardle zapuszcza korzenie
wciąż jestem spisującym siebie
na podartych skrawkach nadziei
każdy oddech gasi marzenie
moje sny zawłaszcza krzyk
uchylając drzwi powiek sprawdzam
czy już aby nie mieszkam w domu
bez klamek
Komentarze (5)
pójście tropami wiedzy, odczuciem filozofów,
poszukiwanie emocji, dreszczu to tylko w relacji z
innym człowiekiem, jak iskra żywa a też gdy odkrycie
eureka, wtedy nowe Samotność to dystans, ale bez
zderzenia z życiem i bez kierunku poszukiwań prowadzi
na manowce Taka moja refleksja Wiersz pragnie przebić
sufit, ale wyżej to nie zawsze być sobą Wiersz
inspirujący Dobry Czekam na następny:):)
Stan ducha raczej mało komu obcy, aby jak narzadziej.
odstawać od rzeczywistości to... cudowne i
niebezpieczne! pozdrawiam
"moje sny zawłaszcza krzyk" skąd ja to znam... bardzo
dobre, pozdrawiam!
Ładne matafory, dobry wiersz...............+