Uciekające wiosny
Pąki jabłoni, pół drogi one róże
tyle miłości w konarach i krzakach
Wiele wyrazów cisnących się na usta i
ciepłej, wilgotnej pożądliwej śliny
białej jak biały grzech ze snu
Ja pośród pąków i róż, wyrastają mi
skrzydła
by błyszczeć pośród szarości
by głosem zagrzmieć jak burza o swym
istnieniu
Gestem wodzireja wyprowadzam na zielone
polany
białe ptaki o łagodnych oczach i przyjaciół
w
misiowatych ubrankach z dzieciństwa
Drzewa uginają się w gronach kwiecia
każda z nich wie, ze późno, ze wcale nie za
wiele
nie będzie już owoców z mego nasienia
Godziny, minuty coraz bardziej w cenie
zachłanne ręce zgarniają ku sobie to co
już zbyteczne
a drogie noszone w sercu.
Róże do słów wiersza składają usta do
pocałunków
zachłanne wiosny i tylko patrzeć za
widnokręgi
gdzie nieznane –oczekiwane
Leniwy lew szuka pieszczoty w cieniu
jabłoni, obok
trawą posila się Jagnie – niedorzeczność
Pąki jabłoni – będzie rodzić owocami
radość przemijania
Autor:slonzok
Komentarze (3)
Ładnie, kwieciście w tym wierszu.
Pozdrawiam:))
uciekają nam wiosny a marzenia ciagle są nowe
skrzydlate i piekne jak Twój wiersz :-)
dzięki za komentarz pisany gwarą miło mi było
przeczytać
pozdrawiam:-)))
Mnie też pośród pąków i róż wyrastają skrzydła!
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ;))