Uciekłam
ucieklam od krolika ktoremu musze
sptrzatac,
od brata z ktorym jest mi ciasno w jednym
pokoju.
od ciaghlych klotni o komputer.
ucieklam od mamy ktora cierpi kazdego
dnia.
ktora zmaga sie z zyciem od 5lat i ciagle
przegrywa.
od ojca ktorego prawie nie ma,
ktory z wszystkiego robi problem.
ucieklam od chlopaka, z ktorym mam dziwny
zwiazek.
od znajomych ktorzy kompletnie mnie nie
znaja,
od ''przyjaciol'' ktorzy zaczynaja mnie
poznawac juz tylko od zewnetrznej
strony.
od domu w ktorym boje sie spac.
od rodziny z ktora nie mam wspolnych
tematow,
od wszystkich ulic bo z kazda mam jakies
wspomnienie.
od parku, lasu bo to tam zaczela sie moja
kleska.
od mojego lozka bo zbyt wiele razy na nim
plakalam.
chcialam uciec od siebie ale mi sie nie
udalo.
ucieklam od wszystkich plyt bo zbyt wiele
jest w nich moich uczuc.
musiala uciec z miasta bo ono nalezy do
niego.
ucieklam od wszystkiego by sie
pozbierac,
nie udalo sie.
ucieklam od zycia bo juz mnie w nim nie
ma.
nie myslalam o tym, lecz
wrocilo w mgnieniu oka.
i po tych 2tyggodniach znow powroce, bo
Bóg nie pozwala mi odejsc.
nie zabije sie, bo mamie byloby jeszcze
ciezej.
reszta po miesiacu nie pamietalaby ze mnie
nie ma...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.