Udręczony
Tato prosze, nie nawiedziaj mnie już w koszmarach ...
Niesiony na skrzydłach nadzieji
Jak Ikar, w strone słońca ...
Zbyt ufny ...
Nie doczekam szczęśliwego końca
Jak kamień spadne
iskre życia strace
a łzy zaleją
żar mego serca
Wtedy spotkam Ciebie
ze spuszczoną głową
wzrokiem pełnym smutku
przywitasz mnie u Siebie
Trzymać będziesz zdjęcie
zgnieciesz je po chwili
odwrócisz się bezpowrotnie
a ja ...
Odejdę za jednym tchem
w zapomnienia czerń Hadesu
z Twoim palącym obrazem
aż do nieskończoności kresu...
... usiądzmy na jednym snie i porozmawiajmy ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.