Ukradkowe trzepoty
Zapłoną mi jutro skronie
W pożarze twoich uśmiechów
I znowu udam, że nic nie czuje
Gdy obojętnością zlustrujesz
Ukradkowe trzepoty
Sklejonych rzęs
Przyciąganiem wyczarujesz
Wspomnienia sens
Niechcianych zapałów
Wyrastających we wzrastaniu
Z powietrza ekstazy słów
Zaschnięte usta
Spragnione
Głodne twojego ciała
W wiecznym pragnieniu
Tylko z namiętności
Zaspokojenia czarnych żądz
Wymawiają
Po cichu
Po stokroć
Twoje imię
Aż nawilży
Przesuszone obojętnością powietrze
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.