Ulice Aniolow
Miedzy blekitem a czernia
Miedzy niebem a ziemia
Znajduja sie ulice aniolow
Noc tak cicha i delikatna
Niczym pajecza siec
Wsrod gwiazd plyna piekne sny.
Leze na obloku
Blakam sie posrod mysli
Ktore zabraly mnie
Na skraj urwiska
Mojej wytrzymalosci
I jak glupia mysl pcha do bledu
Cos mnie zepchnelo z chmury.
Spadajac na ziemie
CZulem ze lece w otchlan
Ze opuszczam moj swiat w ktorym
wegetowalem
I zylem bez okien i bez drzwi.
Koniec drogi i uderzenie tak mocne
I tak bolesne zlamalo moje skrzydla
Bol sprawil ze zaczalem plakac deszczem
Gdzies w srodku
Zaczely plonac emocje
Tak ludzkie
Tak ciezkie.
Znalazlem sie w jaskini
Gdzie jest droga ktora poprowadzi mnie do
wyjscia
Nie moge wzleciec
Nie ma znakow
Nie ma nici ariadny
Sa tylko stare szczatki
I czaszka z wyrytym napisem
Kazdy z was byl kiedys czlowiekiem.
Komentarze (1)
Podobami sie temat, calosc tez - choc to brzmi jak
poczatek opowiadania... moze bedzie czesc 2? ;)