Umieram
Umieram..
Umieram może na chwilę
a może na zawsze.
Umieram..
Tak dzień po dniu.
Z każdą chwilą coraz mniej jest mnie
coraz mniej życia we mnie się tli.
Gdzieś w oddali widzę swój cień.
Niewyraźny, niknący między innymi
cieniami.
W tafli wody rozmazujące się odbicie
widnieje,
między innymi odbiciami.
Pośród uśmiechniętych twarzy
jedna smutna, ciszą krzycząca.
Teraz mnie nie ma,
gdzieś odeszłam..
Nie ma. Zniknęłam.
Za życia umarłam.
Umarła moja dusza,
umarło serce.
Może tylko na chwile,
a może już na zawsze.
Umieram.. a może to tylko złudzenie. [ ? ]
Komentarze (4)
po przeczytaniu tego wiersza dochodzę do wniosku że
monotonia zabija, podoba mi się, końcówka rozbija
ponurą atmosferę
Uff....dziękuję za końcówkę, bo przygniatał mnie ten
wiersz w przebiegu;)
Dobrze, że zakończenie pozostawia nadzieję.
z kazdą chwilą coraz mniej jest mnie - jeśli musimy
sprzeniewirzac się własnym wyobrażeniom jak powinniśmy
żyć, jeśli marzenia nasze dalekie są od
rzeczywistości... i dużo jeszcze tego "jeśli" mozna
byłoby wymieniać ... czyli takich chwil... ciekawy
choć śmiertelnie smutny wiersz.