upadek
Stojąc na krawędzi głucho krzyczę
Wśród tłumu obojętnych ciał
Połączonych w pakcie milczenia
Czy ktoś mnie uratuje? złudzenia
Stojąc na krawędzi tylko jeden
Krok. Już rozkładam skrzydła czarne
Wzbijam się ponad wszystko co ludzkie
Wznoszę się coraz wyżej i wyżej
Spadam przytłoczona obojętnością
Ludzką! Coraz niżej i niżej…
Leże samotnie w otchłani…
Martwa mimo, że nadal żyje
Oczyma duszy widzę już tylko mrok
Próbuje się podnieść lecz nie mogę
Leże samotnie w otchłani
Wśród tłumu obojętnych ciał
Połączonych w pakcie milczenia
Czy ktoś mi pomoże? Złudzenia…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.