Upadek...
Dla tych ,,przyjaciół", którzy są kiedy maja potrzebę...
I znów bolesny upadek,
znów przegrana walka z losem.
Nie miałam na kim się wesprzeć...
Straciłam równowagę...
,,Poradzę sobie sama."
Przecież to nic takiego...
Czekałam w mroku na Ciebie...
Z nadzieją, że nie bierzesz moich słów
poważnie,
z nadzieją, że jednak przyjdziesz..
Nadaremnie czekałam...
W ciemności się potykam
o własne nogi...
upadam raniąc się boleśnie
i znów wstaje...
Ile jeszcze tak wytrzymam?
Ile razy uda mi się jeszcze wstać?
Kiedy nie będę miała już na to siły...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.