uratowana...
A byłam juz na skraju wyczerpania,dziekuje misiu:*
Zawsze się widzi światełko w tunelu,
Mała iskierke nadzieii,
Czyli nie wszystko zostało stracone
I mozna jeszcze cos uratowac.
Ponoc tonący brzytwy sie chwyta,
Ja tonełam i nawet ostrza nie było,
Jednak spadając na samo dno
Widziałam usmiech złotej rybki.
I nie wątpiąc w rychłe szczęscie
czekałąm cierpliwie.
A każdą chwile nazwałam imieniem,
Ta jest Tęsknota a tamta Łez smakiem.
Cierpiałam wewnętrznie długo,
Może za długo,
Utraciwszy małe światełko
Byłam gotowa na smierć.
Wtedy poczułam dotyk dłoni,
Uratował mnie
Wyciagając z samego dna otchłani,
Powiedział,że mnie kocha,a potem było już
tylko lepiej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.