Urlopowy miraż
Wakacyjna miłość jest jak opalenizna - często ze skórą schodzi...
Nie szemrzą już fale o molo,
schną łzy tęsknoty zmieszane z piaskiem.
Samotność oprószona solą,
śpi zmęczona swej nadziei fiaskiem -
Wyjechałaś...
Jeszcze raz z klifu nadmorskiego,
wykrzesałem iskrę niepewności.
Z cienia zaś kościółka wiejskiego,
wyssałem smak zgubionej miłości.
Zapomniałaś.
Dni rozkoszy w fale rzuciłaś,
i pamięć tamtych chwil skasowałaś.
A może do męża wróciłaś?
może cały urlop udawałaś?
Oszukałaś...
Komentarze (18)
.................
Mocne zarzuty ;-)
Pozdrawiam
Czasem bywa, że to tylko przygoda.