Z usmiechem poprzez lzy...
Hmmm..Wiersz o tym co czulam wracajac pewnego dnia do domu...
Wracalam do domu...
Bez celu, obojetnie...
Do pustego, smutnego mieszkania...
Za mna szedl on...
Chlopak moich marzen...
Przystojny...Mily....Madry...
Ideal...Nieosiagalny ideal...
Pomyslalam o celu mojego zycia...
O rodzinie...Przyjacielach
I stwierdzilam ze nie mam celu...
Nie mam po co zyc...
I szlam tak przez deszcz...
Z usmiechem poprzez lzy...
Wiersz dydykuje wszystkim ktorzy mysla ze nie maja celu...Tak naprawde kazdy ma tylko nie kazdy o tym wie...Ja swoj juz znalazlam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.