vivat polonia....
Biegłem pod górę nie czując zmęczenia
Mętna świadomość nie pozwalała mi o tym
myśleć
Widziałem cel, który nieśmiało oświetlał
mi przyszłość
Dziś zwątpiłem
Dziś zacząłem zadawać pytania
Jak długo jeszcze mam być Syzyfem
Jak długo mam toczyć pod górę swój głaz
Kiedy zejdę na równinę
Na tej ziemi chyba nie jest to możliwe
Jest zbyt zniszczona
Zbyt sponiewierana przez swoje dzieci
Historia zaznaczyła się na niej zbyt
głębokimi bliznami
Teraz jak bumerang powraca raniąc jeszcze
mocniej
Mówisz o nadziei
Jak długo można żyć marzeniami
Kiedyś trzeba będzie zrobić rachunek
sumienia
Czy wystarczy na to odwagi
Czy wystarczy na to sił
Czy wystarczy na to życia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.