WACHTA
Stanę na nogach, gdy sił starczy,
schowam rozdarte na pół wczoraj
i z wielkim lękiem jeszcze muszę
z nieznanym jutrem się uporać.
Poddać się fali, czy zawrócić?
Czas w swoje ręce przejąć ster.
Nie wiem co jeszcze los mi rzuci,
być może upragniony brzeg.
Znikąd szalupy ratunkowej,
a widzę, że nadciąga sztorm.
Opadam z sił w morskiej chorobie,
muszę gdzieś znaleźć stały ląd.
Nad głową ciągle chmury czarne,
po burzy wszakże ma być słońce.
To dla mnie łyk nadziei marnej,
a wachta będzie trwać do końca.
Komentarze (11)
na straży trzeba stać nieustannie, wiecznie walczyć o
szczęście i miłość...ładny wiersz
ładny wiersz. Trzymaj ster mocno i nie patrz do góry
gdy ciemne chmury chcą przygnieść wszystko. Patrz na
horyzont bo tam zawsze pojawia się światło, które
prowadzi do bezpiecznej przystani.
Życie to nie jest łatwa podróż.
rej naszego życia po wzburzonych wodach a my stoimy
przy sterach do końca...ładnie napisany wiersz, zmusza
do refleksji...pozdrawiam
ładne i ciekawe słowa,znam uroki morza pływałem
Wachta będzie trwać do końca- znakomicie ujęte.Tak ,
oczywiście trzeba trwać do samego końca...
Wczoraj rozdarte na pół jest świetne :)
Sztormy życia nękają nas ciągle musimy wytrwać stać
do końca na swoim posterunku.
czasem w Twoich wierszach rytm zgrzyta, tym razem
pochwalę i treść, i formę, z przyjemnością się czyta
Piękny, przeszywający żalem wiersz.Pozdrawiam i życzę
dobrej nadziei
Proszę zmień pierwszy wers, zanim inni zobaczą i
wyśmieją.