walentynkowa przekora
chwilówka:)
zraniona dusza - mówią.
nie wiem, czy mam jeszcze duszę.
- zakochaj się, sprawdź - podszept.
- odczep się, niczego robić nie muszę.
po co znowu 'ochać' i 'achać',
dręczyć się niepewnością?
nocą w poduszkę szlochać,
pytam: no po co?
nie, ja dziękuję;
bo teraz, gdy słońce zachodzi
psia wierność na świeczniku,
a nie eros czarodziej.
zresztą,
miłość to kula u nogi,
a nie jakieś tam uskrzydlanie.
kto kochał, zna jej ciężar.
słodki - ktoś mi podpowie.
cóż z tego? i tak go chrzanię.
Komentarze (34)
Ślę moc serdeczności Szatynko. :)
Mam nadzieję, że to był taki chwilowy bunt przeciwko
Walentynkom i wszystko wróciło do normy :)
Pozdrawiam serdecznie, miło Cię widzieć, Twój ciekawy
avatar przyciąga wzrok :)
Być sobie na luźnym serduszku też fajnie , chwilowo
oczywiście :) serdeczności moc
Ciekawy wiersz.
Walentynki poza nami...wiosna idzie, to i wnętrze się
odrodzi...i da temat do nowego wiersza...
pizdrawiam ciepło
Miło Ciebie dzisiaj zobaczyć na portalu. Moje wiersze
stęskniły się już za Tobą. :)
Szatynko, Walentynki były przed miesiącem. :)
Czas na nowy, interesujący wiersz.
Ślę moc serdeczności.
Miło tu Ciebie dzisiaj zobaczyć Szatynko nr 1 :)
Zraniona dusza potrzebuje czasu, aby dojrzeć do nowej
miłości. Ale ona przyjdzie tak jak po pacierzu Amen.
Ślę moc serdeczności Szatynko numer 1. :)
To jest ciekawe, pozdrawiam serdecznie;)
Bardzo fajnie napisany wiersz - na luzie ze swobodą i
dystansem.
z przyjemnością:) pozdrawiam serdecznie
Oryginalny wiersz,
podoba mi się.
Dobrej nocy życzę szatynko:)
mocny, dobry wiersz
uff, wreszcie wiersz bez tego okropnego walentynkowego
cukru.
najłatwiej dostać mdłości od przesytu miłości.
:):):)