Walka
Rodzi się żal.
Powoli wyciąga do niej małe,
ale chwytne rączki.
Spogląda przebiegłymi oczkami,
błaga by poświęciła mu uwagę.
Podstępem zagarnia każdą myśl dla
siebie,
a jednak wciąż mu mało.
Przelewa w nią całego siebie,
nie liczy się z jej zdaniem,
rani, nie widząc w tym nic złego.
Ona walczy z dzieckiem,
które karmiąc się jej bólem rośnie w
siłę.
Nie podda się mu, nie chce,
trzyma mocno tarczę z miłości...
A wtedy on zadaje ostatni cios,
przed którym ona już się nie uchroni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.