wariacje
I czuję to. nieznano-znane ściskanie w
żołądku, subtelne przypominanie.
I jakby ktoś wciąż nieustannie pocierał
rozgrzaną ręką po moim ciele.
tak spragnione jest dotyku
I żyję przeszłą namiętnością, patrząc w
puste ściany
i latam i upadam, tak zawrotne są myśli
nie pojęłam dotąd jak potężnie można
odczuwać
jak długo
jest się w stanie huśtać, na huśtawce
życia...
i nie rozumiem tak wiele
samo tworzenia sie dziwacznych kształtów,
nieokrzesanej muzyki
odtrącających obrazów.
nie rozumiem także okrutnych słów złego
ducha
i migotania dnia o wczesnej porze
i czasowego blasku
i nagłej ciemności.
i chwili, gdy wówczas niespodziewanie
spojrzałam, ugrzęzłam
i nie chcę sie wydostać
jaka część mózgu, linek, komórek kreuje tę
świeżość w teraźniejszości
buduje latające machiny wyobraźni
i ludzkie więzi
i niepewność
ktoś wciąż strasznie boleśnie ściska ten
biedny żołądek!
czemu tęsknota musi się wciąż upominać,
wciąż dramatycznie powtarzać te same,
błagalne prośby
o pocałunek, spojrzenie, niewielki moment,
malutką odrobinę
bo tak strasznie, strasznie okrutnie jest
tęsknić całym sobą
ciałem i umysłem
grzeszyć myślą
i szukać we wspomnieniu ukojenia
tak strasznie się tęskni...
do Niego...
Komentarze (1)
Trzeba ogromnego uczucia aby tak właśnie tęsknić.
Bardzo smutny i poruszający wiersz/?/