Wariatka z Werony
Zachciało się im zabójczej miłości
Shakespeare na dobre w ich domu zagościł
Urodę Julii sobie wmówiła
Dla tego Romea męża rzuciła
Skłócili już dawno rodziny swoje
Teraz pragną umrzeć oboje
Niech napiszą o nich chociaż dwie strony
Że umarli śmiercią kochanków z Werony
Ona już bierze sztylet w swe ręce
Jemu podaje truciznę w butelce
On leżąc przy niej upija łyk
Z jej ust wychodzi szczęścia krzyk
Umrzeć z nim jedyne jej marzenie
Wydaje z siebie rozkoszy westchnienie
Ledwie ostatni raz zamknęła oczy
Kochany Romeo z łoża wyskoczył
Wcale trucizny z butelki nie połknął
Głośno się śmieje i tylko tak bąknął:
No i co mi powiesz kochanko wariatko
Pozbyłem się ciebie tak szybko i gładko
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.